sobota, 7 stycznia 2012

dzień 161 - różnorodność nagród

Trudny dzisiaj dzień.
Fenka wstała radosna, ale w drodze do przedszkola źle się poczuła i wymiotowała. Wskutek tego - co nie dziwi - nie miała szczególnej ochoty na jedzenie. Postawiło to przede mną poważne wyzwanie szkoleniowe: mała była dość radosna, ruchliwa, innych problemów z żołądkiem nie wykazywała, z psami chciała się bawić, więc uznałam, że nie ma co tracić zajęć i wracać do domu - ale na jedzenie wciąż był foch i konieczne było motywowanie i nagradzanie tylko zabawkami. I tutaj prawdziwy problem, ponieważ Fenka nie do końca jeszcze umie się wymieniać na zabawki, więc nie ćwiczyłam z nią motywowania przy ich użyciu, i tak, jak dla niej załapanie nowej sytuacji okazało się dość łatwe, tak mi szło bardzo, bardzo ciężko.
Wniosek? Naprawdę warto pracować na przeróżne nagrody. I nie mogę z Fenką zaniedbać zabawy. I powinnam popracować nad sobą, nad brakiem elastyczności, nad zbyt łatwym się stresowaniem. O.

Ale zdrowotnie bym się o Fenkę nie martwiła. Chwilowo śpi, ale to całkiem u niej normalne. Pije, przed chwilą obszczekała ludzi na klatce (za co zebrała burę, bo co to za pomysł?). Przegłodzę ją do wieczora i najwcześniej jutro zacznę się martwić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!