sobota, 20 kwietnia 2013

Fenka i paragility

W czwartek w Domu Pomocy Społecznej "Na Przedwiośniu" w Międzylesiu odbyły się pierwsze zajęcia projektu "Razem pokonamy przeszkody" Stowarzyszenia Zwierzęta Ludziom. Projekt w skrócie polega na tym, że uczymy uczniów Szkoły Specjalnej przy Domu prowadzenia psa na torze agility. Swoje umiejętności zaprezentują podczas Dnia Dogoterapii, 16 czerwca na Polu Mokotowskim.
Fenka jest jednym z dwóch psów stowarzyszeniowych biorących udział w tym projekcie. Ja, jak to ja, byłam wielce zajarana, ale i miałam wątpliwości - Fenka jest nakręcakiem, szczególnie na przeszkody, bałam się więc jej nadmiaru entuzjazmu. Nie wiedziałam też, jak dobrze będzie współpracować z innymi przewodnikami, szczególnie mało wprawnymi.
I po raz kolejny okazało się, że nie doceniam potencjału mojego psa. Mała poradziła sobie super. Szczególnie praca na smakołyki wyszła doskonale. Entuzjazm przydał się, bo potrzebowała mało zachęty, by wykonywać polecenia dzieci. Zarazem umiała się wyciszyć i odpoczywać, kiedy nie biegała. I super dzielnie znosiła nie zawsze łatwe reakcje dzieci, które "w nagrodę" czasem ją przytulały.
Wspominałam, że mam cudownego psa?

piątek, 12 kwietnia 2013

Wiosenne wyjście z marazmu

Zardzewieliśmy przez zimę okrutnie i czas z tym coś zrobić. Nareszcie stopniał śnieg, nareszcie jest ciepło, dlatego pora na Plan, według którego będę działać.
Czasu mam dużo. Mam go rano (spokojnie ze dwie godziny między wstaniem a wyjściem do pracy), mam go po pracy, bo coraz później robi się ciemno i nic nie odmarza. Potrzebne są tylko chęci (obecne!) i dyscyplina (to się wypracuje).

Plan jest taki, żeby oba psy dostały wreszcie to, czego potrzebują w ilościach takich, jakie uważam za słuszne. Dlatego postanawiam, że codziennie każdy z nich wyjdzie indywidualnie na dłuuugi spacer.
Charlie dostanie w jego ramach bieganie na lince i ćwiczenia ze skupienia na mnie (szczególnie przy innych psach - do tego potrzebne będą smakołyki lepsze, niż sucha karma; ale inna sprawa, że można mu ograniczyć porcje miskowe, bo ładnie na chrupki pracuje). Poza tym w domu i na spacerach można z nim pracować nad sztuczkami, bo "siad", "leż", "łapa" i "na miejsce" ma bardzo dobre, przywołanie niezłe, ale ma też wielki potencjał i nieźle można go pomęczyć. Na pierwszy ogień może pójść chodzenie/skakanie na trzech łapach, bo pięknie to oferuje, wyplątując się ze smyczy - opcji jest jednak masa.
Fenka też musi biegać, wkrótce pewnie też dojdzie pływanie. Jest coraz grzeczniejsza, bardzo chętna do współpracy, ale trzeba ogarnąć burkanie i ogóle skłonności histeryczne. Poza tym nie ma przebacz, codziennie trening obi, wyraźnie oddzielony od spaceru. Krótki, 20-30 minut, ale musi być. No i sztuczki domowo.

Rzekłam.

Edit: dodatkowo wielki krokami zbliża się Zlot Tollerowy. Tym bardziej przyda się ogarnięcie psów z ogólnego posłuszeństwa, na przykład przebywanie z oba na smyczach przy innych psach, Charliego spokojne klatkowanie, a Fence warto powtórzyć sztuczki, bo odbędzie się konkurs =). Nie mam ambicji, żeby nie wiem jak się na nim popisać, ale warto dać z siebie ile można, a nie poddać się lenistwu.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Misja sterylizacja: zakończenie

Byłam dziś z Fenką na zdjęciu szwów - zdjęty został jeden, bo po dokładnych oględzinach okazało się, że pozostałe mała sama sobie usunęła. Oficjalnie mam teraz zdrową, w pełni sił, wysterylizowaną sunię. Pięknie się to łączy z wiosną.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Zostaw!

Jak pisałam, na szkoleniu Stowarzyszenia szlifujemy komendę "zostaw", postanowiłam więc przenieść to do domu, do Charliego. No i kosmos, bo ten kosmicznie żarty pies ideę, że dostanie parówkę, kiedy odsunie od niej głowę zamiast próbować pożreć ją wraz z moją ręką, załapał w chwilkę.
Leżenie też ma już zinternalizowane, przynajmniej w skupieniu i w domu. Pora zacząć pracować w rozproszeniach.

sobota, 6 kwietnia 2013

Leniwiec, sterylka i szkolenie stowarzyszeniowe

Nudno się zrobiło, ale wiadomości mam dobre.

Zima uparcie nie chce ustąpić, sprawiając, że ciężko szaleć na spacerach. Z okazji zimy odwołano też zawody obiedience w Powsinie, w których miałyśmy debiutować. Wielka szkoda, z jednej strony, z drugiej może to i lepiej, bo poziom naszego przygotowania pozostawiał sporo do życzenia.
W czwartek 28 marca Fenka została wysterylizowana. Zabieg zniosła świetnie, chociaż opierała się narkozie, musiała dostać nieco większą dawkę i przez cały dzień była mocno nie w formie. Od piątku jednak zaczęła odzyskiwać siły w szalonym tempie. Niestety, na niewiele się te siły zdały, bo śnieg po kolana i plucha skutecznie utrudniły wszelkie spacery i treningi. W tej chwili czekamy na zdjęcie szwów, mała ma się znakomicie, a ja cieszę się, że to już za nami.
Przegnuśnieliśmy cały świąteczny weekend i poświąteczny tydzień, po czym nadszedł piątek, dzień szkolenia w Stowarzyszeniu. Z domu wyszłyśmy wcześniej, bo umówiłam się z Anką na kawę. I okazało się, że Fenka, choć wynudzona, cudownym psem jest. Najpierw udowodniła to w kawiarni (swoją drogą - Green Coffe jest przyjazne psom!), gdzie wpadłam na sprytny pomysł wykorzystania wiedzy ze szkolenia, rozłożyłam psi kocyk i tam kazałam jej leżeć. Okazało się, że zapamiętała tę komendę i to zachowanie. Co więcej, inni goście mocno utrudniali nam zadanie, bo każdy przechodzący chciał się z małą przywitać - miałyśmy więc okazję do pięknej pracy nad przejściami z trybu "głaszczą mnie i się zachwycają" to "leżę i mnie nie ma". Mimo paru wyłamań, głównie na początku, Fenka spisała się znakomicie.
Potem samo szkolenie. I tutaj, naprawdę, nie mam słów zachwytu. Fenka była cudownie chętna do pracy, skupiona, uważna... Okazało się, że świetnie pamięta komendę "zostaw" (z której zapowiedziano nam egzamin) i potrafi stać spokojnie obok miski z trzema kawałkami parówki i kawałkiem gotowanego kurczaka. Co więcej, pobiła wszystkie swoje rekordy w wytrzymywaniu zostawania: nie przeszkadzały jej chodzące bardzo blisko psy, przechodzenie nad ogonem (i to dwa razy!!), i tylko na dotyk dziecka (kilkumiesięcznego maluszka, znienacka po psich plecach) zareagowała przezabawnie, bo jak siedziała, tak padła na bok z wyraźnym zamiarem obrotu na plecy =).

Wniosek z tego, że w prowadzeniu psa najbardziej sprawdza się konsekwencja, spokój i wyraźne wyznaczenie granic co wolno, a czego nie - bo zachowanie Fenki poprawiło się radykalnie, odkąd mam Charliego i odkąd ją samą zaczęłam traktować w sposób bardziej uporządkowany i bardziej stanowczy.