Ogłaszam, że po kilku sesjach mamy prawie gotową komendę "no wiesz co", czyli "zawstydzone" kładzenie łapki na pyszczku. Robione było modelowo, najpierw dmuchanie w ryjek i klikanie drapania się (po porażce z przyklejaniem kawałka taśmy, taśma Fenkę brzydziła i blokowała jej pracę), potem jedno dmuchnięcie i Fenka samoczynnie powtarzała gest, potem podłożenie komendy (i właśnie to ostatnie musimy dopracować na blachę). Jestem przeszczęśliwa, bo to pierwsza nowa sztuczka od wakacji i pierwsza od bardzo dawna całkiem samodzielnie zrobiona.
Poza tym, pozostając w tematach klikerowych, chcę nauczyć Fenkę "sprzątania" przedmiotów do pudełka/koszyka. Na razie poświęciłam temu jedną sesję: najpierw klikałam wkładanie głowy do pudelka (pomogłam wrzuconym do środka smakołykiem), potem podnoszenie i przenoszenie zabawki, wreszcie zbliżanie się do pudełka z zabawką w ryjku i upuszczanie jej coraz bliżej. Skończyłam sesję (trwającą nie wiem, dwie minuty?), kiedy Fenka położyła skarpetkowy gryzak, który był naszym przedmiotem, na krawędzi pudełka.
Nasze ostatnie osiągnięcia klikerowe powinnam nagrać i stworzyć z nich filmik pozytywno-instruktażowy o pięknie pracy regularnej, radosnej i z klikerem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz!