sobota, 24 września 2011

dzień 56 - powrót do przedszkola

Okazuje się, że wszystko jest nader logiczne i spójne, przynajmniej wszystko, co dotyczy życia i pracy ze szczeniakiem.

W zeszły weekend byłam w Łynie, więc siłą rzeczy przedszkole przepadło, dzisiaj więc wracałam z lekkim niepokojem, że być może moja praca w ciągu tych dwóch tygodni nie była taka, jaka być powinna i że będziemy miały zaległości.
Z przyjemnością odkryłam, że wręcz przeciwnie. Asia, trenerka, od razu zwróciła uwagę, że dużo chętniej puszczam Fenkę bez smyczy albo wypuszczam smycz, co jest sporym postępem z mojej strony. Podczas ćwiczeń okazało się to, co okazać się musiało jako logiczna konsekwencja naszej pracy: jest jednak nieźle. Fenka jest mistrzynią dostawiania się do nogi, nieźle też przy niej chodzi. Fenomenalnie przychodzi na zawołanie, chyba też (uwaga, puchnę z dumy) najlepiej udało jej się ćwiczenie "puśćcie smycz i odejdźcie bez słowa, zobaczymy, czy szczeniak pójdzie za wami, a jak nie, to go wołajcie". Mała nie miała cienia wątpliwości, że skoro ja idę, ona również i ani inni ludzie, ani psy nie miały żadnego znaczenia.
Pozostałe ćwiczenia też szły przyzwoicie, ale wyszły całkowicie niezaskakujące rzeczy, nad którymi trzeba pracować. Po pierwsze, koncentracja. Fenka owszem, spojrzy na mnie, skupi się na moment, wykona polecenie, ale potem zaraz rozprasza się, patrzy na inne psy itd, itp. To wynik mojego, no, może nie zaniedbania, ale ćwiczyłam z nią w miejscach nie dość rozpraszających oraz nie wymagałam nadmiernego skupienia. Oczywiście, do poprawki. No i zabawa - Feniasta ma tendencję do łapania zabawek i nie oddawanie ich za nic, a kiedy próbowałam wymienić szarpak na drugi, próbowała wziąć do pyszczka oba. Widać tutaj konsekwencję biegania za psem, kiedy coś podkradał - nauczyła się, że zabawniej jest uciekać ze "zdobyczą", nie puszczać jej z ryjka. I to jest bardzo niefajne, koniecznie należy to zwalczyć ASAP, bo strasznie negatywny ma to wpływ na naukę aportu.

Bardzo ciekawie śledzi się proces wychowania, nauki, zależności między tym, co się zrobiło, a efektem końcowym - wiem, że to brzmi mało odkrywczo, mnie to jednak zachwyca.
Mamy jasny plan na najbliższy tydzień: powtórki z komend z naciskiem na skupienie, zabawa z naciskiem na oddawanie i interesowanie psa tym, co w moich rękach. No i trening spokojnego zostawania, bez żadnych wymówek, bo od 3 października idę do pracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!