sobota, 10 września 2011

dni 41 i 42 - luz i praca

Piątek był okropnie leniwy. Tyle.

Dzisiaj natomiast co innego. Od 11 przedszkole, które podoba mi się coraz bardziej. Dostałam ochrzan od trenerki, cytuję "panią musimy nauczyć entuzjazmu". Ale jest wspaniale. Poprawiam wszystkie dotychczasowe niedociągnięcia i, co najnajnajważniejsze, uczę się porządnie uczyć psa. Dla porządku: pierwszego dnia było przywołanie, zabawy i siadanie. Dzisiaj siadanie przy nodze, chodzenie przy nodze i dynamiczny siad-waruj.
Fenka łatwo się rozprasza, ale po pierwsze, jest mała, po drugie, to moja wina, bo powinnam lepiej ją zaciekawiać. No i entuzjazm, fakt, do poprawy. Ale zachwyt jest.

Potem przeszłyśmy na Kabaty, prostą trasą przez Powsin i las. Cudownie dość.

Wnioski są proste i krótkie: z psem naprawdę jest cudownie coś robić, a leniwe dni są zwyczajnie głupie. Idę więc wymyślać plan na ten tydzień.

Edit: wymyśliłam, jak udoskonalić naszą pracę na placu ćwiczeń. Otóż, Fena ma mnóstwo entuzjazmu i mało skupienia. Ja za to jestem tak skupiona i przejęta, że za mało mi entuzjazmu i zabawy. Trzeba nas uśrednić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!