czwartek, 15 września 2011

dzień 46 - Fenka, Lula i filozofia.

Z faktów: poszalałyśmy dzisiaj. Najpierw spacer z Lulą (i Pauliną) po Polu Mokotowskim. Potem wizyta w Żmichowskiej. Na koniec zaś Pawilony.

Oprócz tego, że był to super dzień, mam sporo obserwacji natury nieco filozoficznej. Otóż udało mi się zaobserwować, co mam, a czego nie mam (w kwestii psiej). Zebrało się tego dużo, tak dużo, że zechciało mi się to spisać i usystematyzować. Chyba po to, żeby wiedzieć, nad czym pracować, z czego korzystać, jakie są wady i zalety Fenki i przede chyba wszystkim, żeby się cieszyć - bo powodów jest mnóstwo.
I tak... Okazuje się, mam szczeniaka ogromnie ciekawskiego. Wszędzie jej pełno, uwielbia wsadzać nos, gdzie się da, wąchać wszystko, włazić, gdzie popadnie. Bardzo podoba mi się ta cecha, gdyż mimo, że bywa to męczące, to uważam, że świadczy o szczeniakowym sprycie.
Fenka jest też niesamowicie towarzyska, w sposób wręcz nie do końca zgodny z wzorcem rasy. Wstępnie obdarza każdego niemal wielkim kredytem zaufania, uwielbia się przytulać i być głaskana, pakuje się na kolana obcym. Oczywistą wadą tego jest potencjalne zagrożenie płynące od obcych ludzi - wychodzę jednak z założenia, że owszem, należy szkoleniem odrobinkę okiełznać jej wylewność (wprowadzam siadanie i komendę "przywitaj się"), to jednak nie chcę i nie chciałam psa obronnego, więc sumarycznie jest to kolejna wielka zaleta.
Dalej: Fenka jest we mnie zapatrzona. Nie tak bardzo, jak inne psy, które widziałam, nie pozwalają jej na to dwie wcześniej wymienione cechy. Ale koniec końców, widać, że jestem dla niej najważniejsza. Na spacerach nie oddala się za bardzo, cudownie przychodzi na wołanie. Coraz częściej też zdarza jej się wpatrywać się we mnie w oczekiwaniu na komendy albo zapraszać do zabawy. No i kilka już razy wykonała wspaniałą sztuczkę, polegającą na tym, że na moje zawołanie wyślizgiwała się spomiędzy głaszczących ją ludzi i posłusznie przybiegała. Zachwyca mnie to. Wada, niestety, jest jedna: paskudnie reaguje na zostawanie beze mnie. Ćwiczymy więc zostawanie samotnie w domu, oswajamy maksymalnie klatkę, szukam zabawek, które pozwolą odwrócić jej uwagę od "porzucenia". Mimo to, na razie zostawanie jest naszą piętą achillesową.
Poza tym, bardzo psio i tollerowo, małą cechuje ogromna "will to please". Przy uczeniu komend bardzo ładnie kombinuje, czegóż to ja mogę chcieć i stara się to wykonać. Jest też zwyczajnie inteligentna, co bywa okropną wadą (do tej pory, na przykład, nie do końca odkręciłam szkody, jakie w nauce aportowania poczynił wyjazd, na którym ludzie ganiali za Fenką, gdy coś ukradła. Trudno jej teraz wytłumaczyć, że bardziej opłaca się wszystko oddawać do ręki.), ale przede wszystkim, wiadomo, wielki plus.
Do zalet trzeba też zaliczyć drobiazgi, które wykryłam słuchając opowieści innych o problemach z ich psami. Fenka umie spać wszędzie: w parku, w knajpianym ogródku, na kolanach znajomych, wszędzie. Okazuje się, że nie każdy pies to potrafi, a przy naszym trybie życia i planach to ogromnie ważna cecha. Przesypia całe noce. Prócz tego wspaniale reaguje na podróże komunikacją miejską i samochodami. Nie boi się hałasów, w ogóle ciężko ją wystraszyć. Nie jest żarłokiem, chociaż za smaczne smaczki da się pokroić. Ma bardzo sprawne łapki i nie boi się włazić w i na dziwne miejsca, co dobre wróży nauce sztuczek i sportów.

A wady?
Cóż, część jej zalet to też wady. Jak pisałam, nie zawsze się skupia - chociaż tutaj mam świadomość, że to nie wada psa, a moje niedociągnięcie. Zaniedbałam też zabawy (z początku), więc teraz pracuję nad nakręcaniem jej na zabawki i na zabawę i ze mną, i samodzielnie. Jest okropnym gryzoniem, również po rękach - z tym jest dużo lepiej, bo już sporo wypracowałyśmy, ale jeszcze długa droga przed nami. Bywa niecierpliwa i łatwo się nudzi, ale to chyba cecha każdego szczeniaka. Bała się innych psów i wciąż trochę boi się tych większych, ale jest o niebo lepiej.

Ufff... To chyba na razie tyle tego psychologicznego podsumowania. Psiakostka, wypada dość znakomicie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!