niedziela, 4 września 2011

dzień 36 - edukacja

Dzisiaj było tyle wrażeń, że nie ma 22, a ja ledwo siedzę przy komputerze i spać mi się chce okrutnie.

Byłyśmy na drugim dniu DCDC, znowu było cudownie i przeciekawie.

Poza tym, wciąż Pole. I wciąż masa psów, i odkryłam, że moje Fajne Zwierzę po pierwsze, zasypia wszędzie, gdzie akurat ma ochotę, po drugie, podobnie je (jest małojadkiem, ale jak je, to je). Po drugie, strach przed psami znika powoli. Najlepszym dowodem była wariacka zabawa z jakąś małą sunią, kiedy to puściłam jej smycz i latała jak szalona. Po trzecie, pływa. I tutaj pora na po czwarte, czyli najniesamowitsze - skubana chyba naprawdę mnie lubi. Jasne, rozprasza się, ale przyłazi na zawołanie, marudzi, kiedy ją zostawiam i w ogóle taka jakaś dość zainteresowana jest. Udam, że mnie to nie wzrusza wcale. Właśnie z pływaniem było tak, że dała się zachęcić dopiero, kiedy miała przepłynąć do mnie przez wąski kanałek. Pomarudziła i, asekurowana przez niezwykle dzielną Magdę, popłynęła. Fajny pies, no.

A zaczęłam od tyłu, bo najważniejsze było rano, ale postanowiłam zostawić na koniec. Otóż poszłyśmy do przedszkola i chociaż może jeszcze nie rzucę się do polecania, podoba mi się ono bardzo. Teren ogrodzony, a to już ważne. Ładny zresztą teren. No i przede wszystkim, super prowadzenie, jak na razie, zajęć. Trenerka wzięła na bok mnie i drugą panią, która dopiero zaczynała, wypytała nas o mnóstwo rzeczy (co pie umie, co chcemy, żeby umiał, jakie mamy plany na przyszłość z psem, a nawet, czemu ta, nie inna rasa - swoją drogą, rozpoznała w Fence tollera i uśmiała się nad imieniem, bo poznała się na żarcie językowym). Potem ćwiczyłyśmy siad, przywołanie, zabawę z psem i odwołanie od zabawy - niby niewiele na godzinę zajęć, ale sporo było teorii (fajnie bardzo opowiedzianej), sporo też odpoczywania (dla psów, bo upał). Poza tym dla mnie zysk ogromny, bo cudownie przystopowano mnie w moim zapędzie "ja wiem, ja umiem, ja czytałam, więc mój pies NATYCHMIAST będzie najlepszy, bo się inaczej zasmutkuję". Figa. Jest wolniej, jest spokojniej, poprzeczka wymagań praktycznie leży na ziemi, chodzi o kontakt, zabawę i spokojną, logiczną konsekwencję. Dla mnie bomba.

1 komentarz:

  1. Tak fajnie opisałaś to psie przedszkole, że aż chce wiedzieć, które w końcu wybrałaś.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!