Tak, wypadł jeden dzień, ale cóż, nie zawsze jest tak, że się pisze.
Wczoraj, w sobotę, trochę była u mnie impreza. Nie jakaś ogromna, ale byli ludzie, było dość głośno, była muzyka i teoretycznie pies mógł to znieść lepiej lub gorzej. Teoretyczny pies, bo jednak Fenka to Fenka. Zachowywała się cudnie z socjalizacyjnego punktu widzenia, z każdym się chciała bawić, nieufna była tylko na początku, no, cudo. Gorzej było z posłuszeństwem, bo jednak podgryzanie i kradzieże wciąż są według psa niezwykle atrakcyjne, ale cóż, to szczeniak... Zresztą pracujemy.
Najlepsze jest, że raz poszła spać do klatki (czym wywołała mój dziki zachwyt), a raz zrobiła to:
Książka leży przypadkiem, ale chyba idealnie oddaje moje i nie tylko moje odczucia.
Dzisiaj za to bardzo leniwy dzień, a psisko bardzo grzeczne (przynajmniej kiedy byłyśmy we dwie). Coraz lepiej idzie jej wykonywanie komend, sesje z klikerem staram się robić dość często, choć króciutkie. Fajnie mi bydlę rośnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz!