W czwartek za to pojechałyśmy na zajęcia z posłuszeństwa.
Fenka nieco mnie wkurzyła, bo miała dzień focha na oddawanie piłek. Dostałyśmy polecenie: więcej się szarpać.
Poza tym ćwiczyliśmy skupienie, dostawianie psa do nogi i chodzenie przy nodze. Niby nic wielkiego, ale już widać, że będzie tęga praca, szczególnie ćwiczenia nad ruchem tylko tyłka, bo Fenka kręci się jak wariatka, wstaje, łazi i w ogóle ma masę pomysłów. Za to przy nodze jest super.
No i była chwila relaksu z przyzwyczajaniem psa do spokojnego zostawania na uwięzi. Poszło dużo lepiej, niż kiedyś. Wyrabia mi się dziewucha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz!