No i stało się - dzisiaj po raz pierwszy Fenka na treningu agility pracowała za piłeczkę!
Były drobne próby wyłamania, była drobna dezorientacja, ale generalnie pół roku pracy przyniosło skutek i wreszcie zrobiłyśmy wielki krok w stronę prawidłowej pracy. Jestem z nas dumna.
W ogóle trening był cudny, bo wiosna w pełni - aż momentami chciało się powiedzieć, że słońce grzało ciut za bardzo, ale wybrzydzanie byłoby chyba grzechem =). I po treningu poszłyśmy na przyzwoicie długi spacer (krokomierza oczywiście dowcipnie zapomniałam, ale trasa podobna jak tydzień temu). Jest straszliwie dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz!