niedziela, 23 października 2011

dzień 85 - jesienne porządki w szkoleniu

Zgodnie z przewidywaniami, dzisiaj nie działo się u nas nic, bo Fenka oszczędza kręgosłup. Pogoda na szczęście pochmurna i chłodna, więc jakoś dało się to znieść. Postanowiłam wykorzystać więc ten wpis na małe podsumowanie komend, które mała już poznała.
Oczywiście, bierzmy pod uwagę, że żadnej z nich nie zna w 100%, nie można liczyć, że wykona ją zawsze i niezależnie od warunków. Nie tego jednak spodziewam się po szczeniaku, który jutro kończy równo 20 tygodni. Tak czy siak, lecimy:

Przywołania - czyli chyba najważniejsze komendy. Tutaj mamy ich pięć:
Fenka: mała reaguje na imię, patrzy na wołającego. W sumie to nie tyle przywołanie, co zwrócenie uwagi.
Chodź tu: luźne przywołanie, chodzi o to, żeby zbliżyła się do człowieka.
Do mnie: regulaminowe jak w obi, czyli podchodzi i siada blisko przed człowiekiem.
Noga: podchodzi do lewego boku człowieka, siada przy lewej nodze.
Obejdź: podobnie jak "noga", ale siada po obejściu od prawej.

Pozycje:
Leżeć: czyli warowanie.
Siad
Stój: dopiero "w budowie"
Blisko: klasyczne "równaj" - marsz blisko lewej nogi, siadanie przy zatrzymaniu
Zostań: ćwiczone od niedawna, ale miewamy sukcesy. Chociaż w chwili podniecenia całkowicie niewykonalne, dlatego nawet nie próbuję psuć tej komendy, wydając ja np. przy zakładaniu obroży. Na to mamy czas.

Porządkowe:
Nie: jedna z najważnieszjych komend, przerywa dowolne zachowanie.
Zejdź: rozumie się samo chyba przez się. Dotyczy i zdjęcia łap ze stołu, i całego psa z łóżka.
Zostaw: oznacza że mordka ma być pusta. Czyli że albo czegoś się do pyska nie bierze (tutaj "nie" działa podobnie), albo się to wypluwa. Muszę uważać, bo zdarza mi się mówić "zostaw tego pana/tę panią", a powinnam to komunikować przez "nie", żeby nie robić zamętu w psiej głowie.
Siusiu: to komenda na załatwianie wszystkich potrzeb. Oczywiście nie ma służyć temu, żeby pies się zmuszał, ale ma być hasłem dla psa, że teraz jest na to pora, a potem na przykład może nie być okazji.
Na miejsce: czyli do klatki. Wychodzi różnie bardzo.
Idziemy: lajtowa wersja "blisko". Oznacza, że niekoniecznie przy nodze, ale psiak ma się przemieszczać, a nie np. wąchać liście. To też hasło do startu z "siad" przed ulicą, kiedy nie zależy mi, żeby szła przy nodze. Pilnuję, żeby "idziemy" było zawsze na luźnej smyczy.

Sztuczki:
Beczka: turlanie się, na razie lepiej jej idzie przez prawy bark, ale ćwiczymy obie strony
Kółko: obrót o 360 stopni. Ćwiczymy w obie strony.
Przybij: przybijanie piątki.
Godzilla: chodzenie na tylnych łapach.
Ukłon: zaczęty w ten weekend, przypadanie na przednie łapki.
Kop: kopanie. Nie wiem, szczerze mówiąc, na ile kopie sama, a na ile na komendę, ale próbuję powiązać czynność z komendą.
Szukaj: coraz lepiej nam idzie, a jest to komenda do pracy węchowej.
Tunel: na razie to żart właściwie, ale powtarzam to słowo prze kontaktach z agilitowymi tunelami. Przyda się w przyszłości.

Poza tym jest parę zwrotów, których nie nazwałabym komendami, ale które powtarzam regularnie w pewnych sytuacjach. I tak, "wsiadamy" i "wysiadamy" służą za informację przy jeździe komunikacją miejską. "Spokojnie" i "wszystko jest ok", a także "widzę" to reakcje na różne stresogenne sytuacje (przy czym to ostatnie szczególnie jako hasło końca szczekania), "cicho" powtarzam jako nagrodę w momentach, kiedy po piskach czy szczekach następuje cisza. "Obiad" oznacza pełną miskę, "masz" coś podawanego z ręki. No i do znudzenia powtarzam nazwy wszystkich zabawek, na razie tylko poglądowo, ale będą z tego sztuczki.

Zdaję sobie sprawę, że na liście tragicznie brakuje komendy "aport". Niestety, Fenka wciąż nie przejawia zachowania, które dałoby się pod to podciągnąć. Ale to się wypracuje.

W sumie mamy ponad dwadzieścia komend i jeszcze garść słów, które pies rozumie. Sporo jeszcze zostało do hipotetycznego limitu psiego pojmowania, czyli ok. 250 słów - mamy czym się bawić :-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!