środa, 21 listopada 2012

UDP Wilanów - mały wielki sukces

Dzisiaj po raz kolejny odwiedziłyśmy z Magdą i Fenką szkołę w Wilanowie.

Tym razem wyzwanie było większe, ponieważ miałyśmy do przeprowadzenia dwoje zajęć, a więc, żeby nie przemęczyć psa, trzeba było uwijać się z materiałem i sprawnie dysponować czasem. I udało nam się to pięknie, było ogólnie super, ale chciałam przede wszystkim podkreślić jeden moment. Ilustruje go doskonale poniższe zdjęcie:


O co chodzi? O to, że zajęcia dogoterapeutyczne są często dużym obciążeniem i stresem dla psa - hałas, gwałtowne ruchy dzieci, nowe miejsca i zapachy, to wszystko może utrzymywać psa w stanie dużego pobudzenia lub  niepewności. W naszym Stowarzyszeniu staramy się maksymalnie dbać o psi komfort, stąd testy predyspozycji (żeby wykluczyć psy zbyt wrażliwe) i ciągła nauka (żeby, między innymi, oswoić psa z trudnymi sytuacjami i nauczyć go sobie z nimi radzić). Najlepsze jednak do dogoterapii są takie psy, które z sytuacją zajęć po prostu nie mają problemu - one będą pracować najchętniej i najmniej je ta praca kosztuje.
A po czym poznać, że pies nie ma z sytuacją problemu? Po mowie ciała. I właśnie na tym zdjęciu widzimy Fenkę, która (co ważne, nie zachęcana i bez polecenia!) ułożyła się w pobliżu dzieci, walnęła na bok (co jest pozycją bardzo zrelaksowaną) i momentami wręcz drzemała. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, bo to najlepszy dowód, że dogoterapia była świetnym pomysłem i że daje dużo frajdy nam obu.

(Na marginesie dodam, że efekty na zdjęciu zastosowałam, ponieważ nie mam zgody na wykorzystanie wizerunków dzieci do celów prywatnych, a zamazywanie im buź pikselami daje efekt reportażu z poprawczaka.)

2 komentarze:

  1. Skoro piszesz o UDP, to można uzasadnić, że zdjęcie jest tutaj wykorzystywane do celów promocyjnych. ;)

    Ogólnie nie dajmy się zwariować. Choć z drugiej strony efekt zaakceptowałem i bez sprostowania uznając go za graficzne skupienie uwagi na centralnej części zdjęcia, co w przypadku kadru centralnego jest nawet wskazane. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, staram się gdzie mogę stosować zasadę "nie rób drugiemu, co tobie niemiłe". Nie chciałabym, żeby zdjęcia moich hipotetycznych dzieci pałętały się po internecie bez mojej wiedzy i zgody; poza tym ogólnie mam swoje zdanie co do zdjęć w sieci. I co do stosowania dziwnych efektów =).

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!