niedziela, 11 listopada 2012

Nauka to proces ciągły

Tak już mam, że lubię sobie poczytać. I posłuchać. I ogólnie, podowiadywać się rzeczy. Dlatego maniakalnie niemal szukam blogów, przeglądam fora, bobruję na stronach - wszystko po to, żeby liznąć jeszcze trochę psich opowieści, ciut historii, garść porad. Zdarza mi się też, zupełnie bez sensu, bo jest Fenka i ona jest Jedyna, czytać o innych rasach, ich cechach i trikach związanych z wychowaniem.
Zabawne jest to, że czasem zdarza mi się podczas takiej lektury pomyśleć po coś po linii "jejku, gdybym wiedziała wcześniej, totalnie bym tak robiła!". A potem pukam się w czoło (dużo tego pukania w czoło u mnie ostatnio), że fakt, że czegoś jeszcze nie zrobiłam, nie robiłam, nie znaczy, że już tego nie zrobię.

I to jest właśnie niesamowite i absolutnie mnie zachwyca: że życie z psem to, banalnie ujmując, nieustanna przygoda, okazja do ciągłej nauki, do rozwoju, do poprawiania błędów, niwelowania niedoróbek, spokojnego dążenia do małego, sześcionogo-łapego ideału. Fantastyczna sprawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!