środa, 2 listopada 2011

dzień 95 - what's my name again?

Poczyniłam ciekawe odkrycie - Fenka FATALNIE reaguje na komendy wydawane głosem. Na gesty reaguje natychmiast, perfekcyjnie niemal, ale samych komend głosowych wygląda na to, że praktycznie nie rozumie. Dlatego ostro bierzemy się za poprawianie tego.
Dodatkowo, ogłuchła trochę na swoje imię, więc dzisiaj poświęciłam parę ładnych chwil przy paru okazjach na łączenie mojego "Fenka" z jej patrzeniem mi w oczy. Idzie, ale powoli.
Prócz tego dzisiaj zaczęłam ostro uczyć "zostaw" przy użyciu kawałka bułki na podłodze, parówki w ręku, klikera i refleksu. Szło super, poza tym, że Fenka, zbita z tropu faktem, że kiedy podchodzi, bułka znika, zaczęła się cofać z ponurą miną i chyba właśnie to wyklikałam. Dlatego niewykluczone, że albo będę poprawiać głupie zachowanie, którego sama psa nauczyłam, albo na hasło "zostaw" pies będzie uciekał od żarcia, jakbym zamiast nauki klikerowej stosowała kolczatkę i kije.

Oczywiście są i sukcesy. Coraz lepiej umie to, czego ją uczę. Z cudownym entuzjazmem galopuje na miejsce, przechodzi do "waruj" pacając brzuchem na ziemię, no, cud, miód i orzeszki. I wszystko wskazuje na to, że zostaje sama cicho i spokojnie. Kochana, mądra sucz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!