niedziela, 22 stycznia 2012

dni 175-176 - praca praca praca

Znowu przedszkole po tygodniu chorowania i nieco zaniedbanej pracy i z koniecznością działania na suchej karmie w ramach nagródek.
Ale okazuje się, nie pierwszy zresztą raz, że wszystko siedzi w głowie i pracy przewodnika. I wreszcie udaje mi się wprowadzać to w życie porządnie i naprawdę. Pracuję nad Fenkową uwagą, trzymam na bardzo krótkiej smyczy moje zniecierpliwienie i wybujałe ambicje i w gruncie rzeczy naprawdę nieźle się bawimy - do tego stopnia, że zebrałyśmy nawet pochwałę dzisiaj.
A na treningach dużo się dzieje, wczoraj psiaki po raz pierwszy skakały przez hopki, a dzisiaj pierwszy raz widziały kładkę. Fenka coraz lepiej pracuje na piłki, ja powoli ogarniam wszystkie moje kończyny, ale najbardziej jaram się masą zabawy, jaką przy okazji mamy: a powiedzieć trzeba, że Fenek jest cyrkówką, uwielbia się popisywać i cudownie widać po niej radość z "załapania", o co mi chodzi (czyli na przykład kiedy odkrywa, że teraz chcę, żeby robiła 2 on 2 off na strefie, to stoi w tej pozycji bez ruchu, jak pochwalę ją za tunel, to cała rozmerdana leci do niego znowu). Fajnie fajnie fajnie.

Poza tym dzisiaj wreszcie, z okazji zakończenia terapii na brzuszek (bo ostatnia niedyspozycja wynikła, jak się okazało, z zapasożycenia) wreszcie wprowadziłam Orijen. Wchodzić będzie stopniowo, po 1/4 miski przez 3 dni (czyli dzisiaj stanowi 1/4, jutro połowę, pojutrze 3/4). Na razie ciężko o jakiekolwiek wrażenia, bo Fenka wprawdzie z radością pochłonęła go zarówno z ręki, jak i michy, ale głodna była po treningu i w tym stanie zjadłaby pewnie i tartą bułkę. Ale mnie nieco zachwycił zapach tej karmy, bo jest fajnie niechemiczny i inny, niż znanych mi granulek innych firm, ale intensywny i smakowity; oraz - chociaż może to zabieg marketingowy - spodobała mi się pewna nieregularność kształtu i rozmiaru granulek, bo odsuwa ona skojarzenia ze sztuczną produkcją i sprawia wrażenie, że pies ma szansę nie nudzić się tą karmą za bardzo. Chociaż jak mówię, możliwe, że jestem nieobiektywna, bo od początku pałam do tej karmy jakąś dziwną sympatią. Myślę, że w pełni ocenimy ją, kiedy Feniasta skończy ten siedmiokilowy worek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!