niedziela, 10 marca 2013

Psia pralnia

Nadszedł dzień tracenia przyjaciół =). Fenkę kąpiel dopadła, bo w końcu jest psim terapeutą i ma być czysta i pachnąca, a zaczęła się masakrycznie kudłaczyć z okazji pseudo-wiosny. Charlie natomiast ma chorą skórę i dostał przykaz cotygodniowych kąpieli w leczniczym szamponie.

Fenka poszła na pierwszy ogień. Tak jak pod prysznic wchodzi chętnie, to tutaj wyraźnie wyczuła podstęp i zamknęła się w klatce. Wywabiona pasztetem jednak wyszła, dała się zaprowadzić do łazienki i wskoczyła pod prysznic. Pranie zniosła spokojnie dość, to znaczy bez prób ucieczki, ale była roztrzęsiona i w ogóle komunikowała całą sobą, że dzieje jej się potworna krzywda.
Dodatkowo po praniu nastawiła zdrada, bo wytartego ręcznikiem psa zaczęłam szczotkować. Fenka była cierpiąca wybitnie, potwornie nieszczęśliwa i parę razy uciekła. Jednak koniec końców zabiegi się udały, trwałej traumy nie stwierdzono.

Dalej Charlie. Tutaj w ogóle nie wyobrażałam sobie, jak będzie, bo jego leczniczy szampon działa tak, że najpierw myje się psa normalnie, a potem następuje drugie mycie, podczas którego pies musi przez 5-10 minut stać namydlony. Dodatkowo Charlie był w naszym wspólnym życiu kąpany raz, nie w moim domu i miałam wtedy pomoc w postaci Agaty. Ale cóż, mus to mus.
Charlie wszedł za mną do łazienki bez problemu. Pod prysznic też, kiedy wrzuciłam tam parówki. Próbował się wycofać, ale ja tam już stałam i nie miał wyboru. Potem zaś moje amstaffiątko pokazało, że jest oazą spokoju. Żadnego pchania, żadnego kombinowania - stał i dawał się myć. Podobnie stał i czekał, aż opłuczę pianę. Ogólnie, podczas całej długiej kąpieli raz tylko wydał z siebie przezabawny dźwięk, wyraźnie komunikujący, że leje się na niego woda i że to wcale nie jest fajne.

Z ciekawostek, psy prałam różnymi szamponami. Dla Fenki mam zwykły, z Kakadu. Wybrałam zapach siarkowy, bo jako jedyny wydawał mi się, paradoksalnie, dość neutralny (w odróżnieniu np. od leśnego - pies pachnący jak odświeżać do toalet? Bez sensu.). I fakt, po wyschnięciu Fenka nie pachnie właściwie wcale. Szampon Charliego natomiast fabrycznie pachnie kokosem i mimo, że płukałam psisko bardzo dokładnie, w całym domu unosi się kokosowy smrodek, a psa bez trudu można znaleźć po zapachu. Jest wesoło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!