wtorek, 3 kwietnia 2012

dzień 248 - debiut w dogoterapii

Jak w tytule - długo oczekiwany moment przyszedł nieco niespodziewanie. Dzisiaj Fenka zadebiutowała jako pies-terapeuta na zajęciach w ramach projektu Uwaga! Dobry Pies w przedszkolu na Wawrzyszewie. I od razu były to zajęcia dla dwóch grup, z czego jednej integracyjnej.
Zadanie nasze, a głównie jej, polegało na asyście przy dwóch ćwiczeniach: z poprawnego witania się z psem, kiedy to dzieci podchodziły do mnie, pytały o pozwolenie i głaskały Fenkę, i z bezpiecznej pozycji przy obcym psie, czyli stania jak kołek - tutaj zadaniem młodej było chodzenie wśród dzieci przy mojej nodze i nie zwracanie na nie uwagi. Do tego dzieci z pierwszej grupy na koniec karmiły Fenkę smakami, a z drugiej oglądały pokaz sztuczek.
I, cóż, jestem z mojej suni dumna. Obawiałam się nieco tego debiutu, bo zdarzają się jej przekręcone i nieopanowane emocje. Zachowała się jednak jak zawodowiec niemal - wszystko poszło nam prawie idealnie, była we mnie wpatrzona jak rzadko, ślicznie słuchała, pięknie się wyłączała, kiedy nie miała nic do roboty i cudownie, popisowo wręcz wyleżała "zostań" przy grupowym zdjęciu w obu grupach. A, no i była ubrana w przyduże szelki robocze, bo okazuje się, że model na beagle'a jest za wielki i to też jej nie przeszkadzało, mimo, że miała je na sobie drugi raz w życiu. Faktem jest, że przy drugiej grupie troszkę już nie miała ochoty być głaskana i że ogólnie mogłaby być odrobinkę spokojniejsza (chociaż bo ja wiem? To toller i szczeniak, możliwe, że ekscytacja zadaniem jest jaka musi być i nie ma sensu, żeby była mniejsza), ale jestem naprawdę zachwycona. Również, dodam, całkiem jestem zadowolona z siebie, bo jednak pies nie prowadzi się sam, a Fenka jest ekspertem w rezonowaniu moimi emocjami (w tym, rzecz jasna, negatywnymi), więc jej wynik dzisiaj świadczy chyba całkiem nieźle o mojej pracy i opanowaniu (bo, jak wspominałam, nieco byłam spękana).

Oczywiście, przed nami obiema długa droga, obie dopiero się uczymy i sporo czasu upłynie, zanim będziemy naprawdę dogoterapeutą i psem-terapeutą. Ale okazuje się, że mogę być już dumna z tego, co mamy.

A tak wygląda pies po relaksacyjnym pławieniu po dobrze wykonanej robocie:


Edit: facebookowicze mogą obejrzeć zdjęcia z dzisiejszych zajęć pod tym linkiem. I zalajkować nasz projekt przy okazji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!