Znowu trening, tym razem wieczorny - i uważam, że tym razem suczysko odwaliło kawał dobrej roboty. Przede wszystkim jest mistrzynią, a przynajmniej bywa, bycia chętną do roboty, wesołą i entuzjastyczną. Aż miło patrzeć, jak się stara i jak kojarzy.
A jutro ruszamy na Mazury. Trzymajcie kciuki za tollera jeziorowego i jego panią!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz!