niedziela, 16 września 2012

Spotkanie tollerowe i durnota przewodnika

Co do spotkań, bo to przyjemniejszy temat, w sobotę 15 wrześnie odbyło się spotkanie tollerowe na Polu Mokotowskim. Zebrała się dość imponująca grupa, aż siedem psiaków: rodzeństwo, Amalka i Barney, przyrodni bracia Boi i Karmel, a także Pasterka, Walter i Fenka.
Najogólniej, było przemiło. Właściciele wszystkich psów są super, więc miło się rozmawiało; same psy też fajne, wesołe i zabawowe. Na szczęście Fenka zachowywała się ładnie i nie przyniosła mi wstydu. Jedyne, na co bym pomarudziła, to sama formuła spaceru, który polegał na staniu na łączce i rzucaniu w różne strony przeróżnymi przedmiotami. Psy owszem, były zachwycone, ale ja się trochę za szybko nudzę =). Tym niemniej, powtórka już za miesiąc i stanowczo się wybieramy.

Oprócz tego, po raz kolejny przydarzyło się to samo - czyli stanowczo za wolno się uczę. Miałam ostatnio trochę wydarzeń w życiu, co w żaden sposób nie usprawiedliwia, ale tłumaczy fakt, że poświęcałam psu nieco za mało uwagi i trochę nie taki miewałam humor. Skutkiem tego było potworne nieogarnięcie Fenki na piątkowym szkoleniu stowarzyszeniowym i ogólny niepokój. Dobry, przytomny przewodnik postarałby się nie dopuścić do takiej sytuacji, popracowałby nad swoimi nastrojami i nad psim skupieniem i komfortem; ja zorientowałam się trochę, na mój gust, za późno. Nie jest to wielki dramat, ale kolejna lekcja, żeby myśleć, myśleć, nieustannie myśleć i pracować.
Za to wprowadziłam nowy element do naszych spacerów. Korzystając z faktu, że zaraz za furtką mamy las i miękkie drogi, na każdy spacer biorę dwie piłeczki i pracujemy nad aportem, przy okazji po prostu się bawiąc. Fenka jest zachwycona i ja również, gdyż donosi piłkę pod same nogi, biega jak głupia i ewidentnie świetnie się bawi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!