piątek, 22 lutego 2013

Dalszy ciąg charlie'owych opowieści

Minął już prawie tydzień, odkąd Charlie jest mój.

Charlie jest ideałem. Głupio to mówić, ale tak jest. W ogóle nie wierzę, że jeszcze tydzień temu mieszkał w schronie i nawet nie podejrzewał, że będzie miał dom.
Na spacerach jest cudowny, pilnuje się, reaguje na imię idealnie, nie podnieca się nadmiernie, choć jest radosny. Istnieje potencjalny problem z innymi psami-samcami, bo się mocno interesuje, ale bez warczenia, szczekania czy się rzucania. I uwielbia biegać obok człowieka.
W domu pięknie, nauczył się siedzieć w klatce w jeden dzień i ostatnio został bez słowa na pełne 6 godzin. I jakimś cudem wie, że w domu się nie załatwia. Wie też, że meble są po to, żeby spały na nich psy (i jest uczony, że nie ma do końca racji, oraz bardzo grzecznie schodzi, poproszony). Jest całuśny, przytulaśny, pozwala zrobić ze sobą wszystko. Zdarza mu się wskakiwać na ludzi, to tępię.
Z Fenką jest sztama. Mała jeszcze czasem czegoś przed nim broni, chociaż znosi powoli, że czasem przytulam się z nim, nie z nią. On pięknie ignoruje wszystkie jej akcje, przy okazji pięknie CSując.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!