czwartek, 2 lutego 2012

dzień 186 - jak posiadanie psa wpływa na zimę

Jeśli ktoś nie wie, to w chwili obecnej w Polsce, a konkretnie w Warszawie, jest zimno. Około -15 stopni kiedy piszę te słowa. Przy takiej pogodzie niezbyt chce się robić cokolwiek, co wymaga wyjścia z domu choć na chwilę. A z psem wychodzić trzeba. Co więcej, warto, żeby były to spacery nie tylko na siusiu, ale i coś dłuższego.
Wyszłam dziś z Fenką na spacer koło 11, z mocnym postanowieniem, że idziemy porzucać piłką przez jakieś pół godzinki i wracamy, bo umrzemy. Po "chwili" rzucania piłką (mamy wciąż do przepracowania wracanie w linii prostej i bez tryumfalnych rundek, choć postęp jest) spojrzałam na zegarek (właściwie telefon). Była 12.
Dopiero w drodze do domu poczułam, jak strasznie zmarzły mi uda (bo pod dżinsy nosi się rajstopki, albo nie nosi się dżinsów na mróz - to taka uwaga mądrej po szkodzie cioci). Ale w trakcie zabawy - przegapiłam i zimno, i upływ czasu.

Fajnie jest mieć psa. I jaka satysfakcja, że zrobienie czegoś, co przerażało, okazało się takie przyjemne!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!