Było naprawdę marnie. Pies ledwo przytomny, całą sobą komunikujący, że pogodo obrzydliwa, błoto obrzydliwe, koziołek obrzydliwy, target bez sensu i ogólnie, wszystko fuj.
Nie jest to nijak psia wina, widać nie przestawiła się z powrotem na tryb porannego działania, bo u rodziców wstawałam później. Gorsze dni się zdarzają.
Wielki to jednak sygnał dla mnie, że muszę ostro popracować nad dostosowaniem treningu do psa, poziomu mojego entuzjazmu do jej nastroju, wymagań do psich możliwości. I ruszać się, nakręcać, motywować dużo lepiej i bardziej. O.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz!