środa, 28 grudnia 2011

dzień 151 - dobra rutyna i słowo o karmach

Rutyna jest dobra i satysfakcjonująca, o ile się ją dobrze ułoży.
Codzienne spacery z psem brzmią jak zadanie rutynowe, przez co wielu mogą przerażać albo przynajmniej odrzucać jako potencjalnie bardzo nudne. A nic bardziej mylnego.
Po świątecznym lenistwie postanowiłam, że (o ile, odpukać, okoliczności niezależne pozwolą) nie będzie dnia bez długiego spaceru z psem. I od dzisiaj plan ów wykonuję.
Dzisiaj poszłyśmy na dwugodzinny spacer po Polu Mokotowskim. Było bieganie, było poznawanie psów, był przypadkowe spotkanie z Mateuszem bez Tabo, ale za to z niewidomą Maliną i jej panią. I był trening, fajny, wyluzowany, z sukcesami i radością. I śliczne aportowanie piłki, wciąż na dwóch piłkach ćwiczone, ale z wymianami bez kłopotu.
A po powrocie z pracy dowiedziałam się od sąsiadek, że pies pod moją nieobecność był cicho jak myszka - czyli trening, odpukać, przyniósł skutki i histeria separacyjna się skończyła. Oby.
I właśnie stąd myśl, że dobra rzecz ta rutyna. Nie w znaczeniu wykonywania tych samych czynności w kółko, ale żeby mieć jakieś zwyczaje, jakieś postanowienia, wykonywać systematyczną pracę. Bo to przyjemne i daje efekty.

Z innej beczki i antyrutynowo teraz. O karmach.
Fenka od początku mieszkania u mnie jadła Fitmin Puppy. Karma porządna, zbilansowana, niedroga, szczeniak rósł dzielnie i wyglądał dobrze. Postanowiłam zmienić ją na Orijen Puppy, bo wyszło mi z analiz, że to świetna karma. Niestety, sklep, który miał mi Orijena dostarczyć, nawalił. Dlatego (chociaż wiem, że to nieidealna sytuacja) Fenka przeszła na Pronature Puppy kurczakową, której nie polecam. Nie smakowało, nie służyło, nastąpiła więc wymiana (dość awaryjna, bo po półtora tygodnia) na Purinę Pro Plan. I przy misce jest szał, zobaczymy, jak wpłynie na zdrowie. I jak pójdzie kolejne przestawianie na Orijen. Jest mi głupio, że tak psa po karmach rzucam, ale pocieszam się, że na nieszczęśliwą nie wygląda i śmiga aż miło.

2 komentarze:

  1. Co do karm to są różne szkoły. Jedna z nich zakłada wręcz, że karmę powinno się co jakiś czas zmieniać w celu jej różnicowania. Teoria zakłada, że co jednej karmie brakuje, nie brakuje innej. Oczywiście chodzi o zmienianie firm, a nie jej typu.

    Miło było się przypadkowo spotkać. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło bardzo, żałuję, że nie miałam czasu i okoliczności poprzyglądać się pracy z Maliną.
    Co do karm, masz rację, ale żeby przez głupotę sklepu w ciągu dwóch tygodni karmić psa dwiema różnymi karmami, to nie idealna sytuacja.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!