piątek, 16 grudnia 2011

dzień 139 - ręcznik

Fenka po każdym spacerze, z którego wraca mokra (czy to z okazji pogody, czy bo się kąpała) jest wycierana swoim własnym, zielonym ręcznikiem. Uwielbia ten proces, bo kiedy ja wycieram, ona może się z nim poszarpać, no i po zakończonej operacji też daję jej z nim pobiegać.
Ostatni dzisiejszy spacer odbył się w lejącym deszczu. Dodać należy, że ja dość zmęczona byłam, więc uznałam, że pies może mokry, ale w miarę czysty, więc wycieranie sobie daruję. Wróciłyśmy, wchodzimy do mieszkania, zdejmuję małej obrożę... Ona tej sytuacji ma w zwyczaju biec galopem do miski albo na kanapę. A tutaj pies stoi jak wryty w przedpokoju. Patrzy na mnie. Nie reaguję, zdejmuję buty, a Fenka - i nie żartuję, tak było, choć brzmi jak scena z reklamy! - patrzy na mnie jak na durną i łapie zębami za wiszący obok kurtek ręcznik.
Tak. Mój pies nauczył się kojarzyć bycie mokrym i wycieranie ręcznikiem po powrocie do domu, umie się tego też domagać.

1 komentarz:

Dzięki za komentarz!