poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Wakacje w 4 psy, czyli wiejskie burki atakują

Sierpień się kończy, wakacje skończyły, pora na podsumowania.

Tegoroczne wakacje były dla krzakowej ekipy nietypowe, bo bardzo dużo czasu (aż trzy tygodnie) spędziliśmy razem, w szesnaście łap i cztery nogi. Obecność starszych psów, które mają swoje wymagania dotyczące towarzystwa, sposobu spędzania wolnego czasu, ograniczenia związane z zamykaniem i przebywanie samotnie i masę innych uwarunkowań wydawała mi się wstępnie wyzwaniem - okazało się jednak, że całkiem niepotrzebnie.

Oba wyjazdy z całą czwórką wcelowałyśmy w idealne miejsca. Najpierw byłyśmy pod Ciechanowem, potem pod Augustowem, oba razy u znajomych w pięknych, ale niezbyt wychuchanych domach stojących na ogrodzonym terenie pod lasem - i okazało się to absolutnym strzałem w dziesiątkę.
Miałam obawy, że puszczone luzem "na ogród" psy będą zachowywać się nieoptymalnie: że Luna będzie obsesyjnie polować, Gruby się zgubi i zrobi sobie krzywdę, a Fenka ze Spacją będą idiotycznie biegać do upadłego i dłużej, szkodząc sobie na emocje. Niepotrzebnie się martwiłam, okazało się, że nasza wesoła czwórka to idealne podwórzowe burki. Luna wprawdzie spędzała trochę czasu na uwięzi, bo kopała w poszukiwaniu drobnych gryzoni, ale za to chodziła po terenie bardzo radośnie i widać było, że czerpie masę przyjemności z niewymuszonego, ale i mało limitowanego ruchu. Karolek w skupieniu badał nowe okolice, po czym szlajał się radośnie - czasem, bo głównie jednak skupiał się na wygrzewaniu w słońcu i spaniu. Spacka i Fenka zaskoczyły mnie najbardziej, bo bardzo pięknie wzięły odpowiedzialność za siebie i popisywały się samoregulacją (w ogóle nie jest tak, że piszę te słowa myśląc o mojej pracy zawodowej ;)): biegały po terenie mało, spały dużo - choć na pewno pomogły im regularne, długie spacery po lasach i polach.




Ostatni etap wakacji wyglądał tak, że staruszki zostały z moimi rodzicami, a z nami pojechały tylko młodsze suki - wynikało to z tego, że jechałyśmy pod namiot i w towarzystwo innego psa. I znowu, same plusy: okazało się, że Spacka potrafi spać w namiocie luzem (do tej pory sypiała w pudełku), dając nam cudownie dużo miejsca, oraz że Fenka bez smyczy potrafi dogadywać się z innymi psami bardzo elegancko. Pozytywnie zaskoczyli mnie też moi rodzice, bo z dwutygodniowego pobytu Luna wróciła tak samo szczupła, jak gdy wyjechała - Karolek zaś uroczo "stłustł", zwłaszcza urosło mu karczycho =).



Plusem tych wakacji był też wolny czas, który wykorzystałam na uporządkowanie w głowie i na papierze wielu psich spraw. Ale o tym, drodzy moi, w następnym odcinku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!