piątek, 7 sierpnia 2015

Woda - inne podejście

Wakacje, znowu są wakacje!

Dotychczas byłyśmy na wakacjach wakacyjnych, czyli na Roztoczu; oraz na obozie, który był trochę mniej przyjazny psim wariatom i tam z Fenką chodziłyśmy na wyprawy, robiłyśmy treningi, ale sporo czasu ruda spędzała w klatce (masa biegających dzieci, łatwo dostępny kompost i nieogrodzony teren nie sprzyjały swobodnej eksploracji). Teraz jedziemy na obóz dogo, do ośrodka nad jeziorem.

I tutaj zaczyna się tęga rozkmina. Od jakiegoś czasu Fena ma zabronienie kąpieli, wynikające z faktu, że potwornie ekscytowała się samym przebywaniem w pobliżu wody, nie wspominając o pływaniu. I miałam pomysł, żeby kontynuować ten trynd na tym nowym wyjeździe.
A potem przyszła refleksja: komu przeszkadza to, że ona ma takiego wodnego świra?
Na pewno mnie. Ale, po namyśle, doszłam do wniosku, że jeśli to tylko mój problem, to nie fair będzie pozbawiać Fenka przyjemności z pływania, tylko dlatego, że jej wysokie emocje mnie wkurzają. Szczególnie, że czeka nas prawdopodobnie tydzień upałów.
Co innego, jeśli wodne pobudzenie jej szkodzi. Ale tutaj mam wątpliwość: dawno nie pływała, ale nie pamiętam, żeby po wyjściu z wody miała problem z kontrolowaniem emocji - nie rzucała się na psy, nie miała problemów z zasypianiem, skupiała się ładnie... Owszem, po wyjściu z wody chciała iść z powrotem do wody, to na pewno, ale nie wiem, czy były jakieś realnie niepokojące objawy.

Dlatego postanowiłam: dam wodnej Fence szansę. Spróbuję wpleść wodę w treningi, jako formę nagrody i zarazem element overtrainingu ("skupisz się i będziesz ładnie pracować, to w nagrodę możesz iść popływać"). I będę uważnie obserwować, jak zachowuje się Fenek po kąpieli. I zobaczę, komu właściwie przeszkadza ta woda.

1 komentarz:

  1. Gdyby tylko moje szczurki chciały tak pływać, zazdroszczę wodolubnego czterolapa!

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!