Za nami pierwszy klubowy trening w formie dowcipnie nazwanej "Pręgierz Team Spirit", czyli competition training z obserwacją i informacją zwrotną od wszystkich.
Zgodnie z przewidywaniami, ogólnie nie udało się nam zabłysnąć, bo długa przerwa miała fatalny wpływ na skupienie Fenki przy psach, przy ludziach i na pachnącej trawie. Mój stres - bo jednak był - na pewno nie pomógł.
Wynosimy jednak spod pręgierza dużo dobrego. Na przywołaniu i po przeszkodzie Ruda nie wbiła mi sie w nogę, bardzo przyzwoicie (a fenomenalnie jak na to, że tego ćwiczenia wciąż nie mamy) zrobiła kwadrat; zebrałyśmy pochwały za chodzenie przy nodze (znowu!), za kica i za prędkość do aportu i przywołania.
Wynosimy jednak spod pręgierza dużo dobrego. Na przywołaniu i po przeszkodzie Ruda nie wbiła mi sie w nogę, bardzo przyzwoicie (a fenomenalnie jak na to, że tego ćwiczenia wciąż nie mamy) zrobiła kwadrat; zebrałyśmy pochwały za chodzenie przy nodze (znowu!), za kica i za prędkość do aportu i przywołania.
Zalecenia mam dwa (drugie bardziej ode mnie samej): pracować regularnie i dużo, żeby skupienie i sama praca były czymś naturalnym oraz pilnować emocji, żeby Rudej pomagać, a nie utrudniać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz!