wtorek, 4 listopada 2014

Psy andaluzyjskie

... czyli nieco wrażeń o psach na południu Hiszpanii.
Albowiem ponieważ urządziłyśmy sobie z Drugim Ludziem pierwsze bezspiowe wakacje. A że bezpsiowe, sporo się na cudze psy gapiłyśmy, bo jednak dziwnie to tak, bez psów ;). Byłyśmy w Andaluzji właśnie. Wakacje były króciutkie, parodniowe, dlatego też niniejszy wpis radze traktować jako garść luźnych spostrzeżeń, a nie dokładny opis miejsca i charakteru psa w Hiszpanii. 

Pierwsze zaskoczenie - rasy. Najczęściej przez nas widywaną rasą psów były... dalmatyńczyki, psy, których w Polsce widziałam w ostatnich latach tyle, ile w Hiszpanii przez cztery dni (czyli kilka ;)). Sporo było goldenów, sporo kundelków, ale uwagę zwracał też brak popularnych dość u nas owczarków, a szczególnie owsików i borderów. To ostatnie liczy się zresztą na plus: nie widziałyśmy nigdzie zeschizowanego bordera, co niestety, przy polskiej popularności tej rasy bywa stosunkowo częstym widokiem.

Druga obserwacja to styl wyprowadzania psów. Otóż widywane tam psy chodziły albo luzem, albo na krótkiej smyczy, metrowej chyba najwyżej. Osobiście nie widziałam ani jednej smyczy takiej, jaka wydaje mi się typową w Polsce, czyli ok. półtorametrowej. Co ciekawe, nie raz zdarzało się, że jedna osoba wyprowadzała dwa psy i jeden był luzem, a drugi trzymany krótko. Ot, ciekawostka. Na plus - nie uświadczyłam flexi.
Przy prawie każdej smyczy grzecznie dyndał pojemnik na worki na kupy - co jest o tyle zabawne, że poziom zanieczyszczenia chodników, szczególnie w mocno wybrukowanych i średnio zatrawionych centrach, jest porównywalny z warszawskim. Ale, jak odkryłyśmy, w Maladze kara za niesprzątanie po psie wynosi 500 euro, co przy cenie kawy/piwa w knajpie na poziomie ok. 1,50 euro jest naprawdę ostrą sumą. No i fakt, chodniki może nie, ale trawniki były wysprzątane.
Pozostając w temacie sprzętu spacerowego, dość popularne są szelki - nie potrafię określić, czy bardziej, niż u nas, ale widziałam je wielokrotnie i na różnych psach, niezależnie od rozmiaru i rasy. Szkoda tylko, że nieźle ma się zarówno kolczatka, jak i łańcuszek zaciskowy.

Tutaj przechodzimy do tematu ogólnego stylu współpracy z psami. I obserwacja jest smutna, bo zgadza się z tym, co mówił mi Paco Lobo: Hiszpania dopiero odkrywa pozytywne metody szkolenia. (Tutaj ubolewam, że nie starczyło czasu na wizytę z centrum szkoleniowym Senda Canina pod Granadą, bo ono reklamuje się jako pozytywne, mieli nawet seminarium z Paco właśnie i prowadzą dogoterapię, co bardzo, bardzo, chciałbym zobaczyć i mogłoby to zmienić mój ogląd.) To właśnie widziałam: ogólnie psy fajne (przynajmniej na tyle, ile widać przez chwilę na ulicy), raczej spokojne, raczej ciche, sprawiają wrażenie nieźle zsocjalizowanych (poruszałyśmy się głównie po centrach miast, gdzie bywało tłoczno i głośno). Właściciele natomiast często stosują szarpanie jako metodę komunikacji. Właściwie, poza jedną staruszką, która przywoływała do siebie psa z radosnym entuzjazmem, tylko komunikację siłową widziałam - albo pary psioludzkie idące "bez słowa". Obrazkiem, który na długo zapamiętam jako smutno-reprezentatywny będzie facet z małym, wpatrzonym w niego psiakiem, który stanął przed przejściem dla pieszych i w ciągu kilku krótkich sekund zdążył psa kilka razy szarpnąć na dławiku oraz sprzedać mu klasycznie "cezaromilanowego" kopniaka (takiego, wiecie, piętą prawej nogi w okolice słabizny psa stojącego po lewej), jak się okazało, tylko po to, żeby pies usiadł. Szkoda, no.

Oprócz tego wstąpiłyśmy do jednego sklepu zoologicznego - i tu trochę nuda, bo było jak w osiedlowym zoologu w Polsce: parę mało ciekawych zabawek, kiepska karma, lepsza karma, podstawowy sprzęt, w tym kolczatki i łańcuszki.
Widziałam też coś, co opisane było jako "centrum domów tymczasowych i adopcji", ale niestety, była niedziela i było zamknięte.

Kusi podsumować ten zbiorek spostrzeżeń jakąś złotą myślą, ale przypomina mi się, jak krzywdzące w gruncie rzeczy byłoby wydawanie osądów na podstawie kilku dni niezbyt uważnych obserwacji. Dlatego powiem krótko: wrócę, dooglądam, dosprawdzam =).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!