środa, 8 czerwca 2011

szaleństwa dzień pierwszy

A więc okazuje się, że można spędzić dużo za dużo czasu na szukaniu, przebieraniu i wybieraniu osprzętu na wyprawkę dla psa. Nawet jeśli pies ma dwa dni i będzie w domu, daj Boże, za prawie 2 miesiące.
Jedna przytomna obserwacja - istnieje gigantyczna przepaść w zaopatrzeniu sklepów internetowych i tradycyjnych. Rozumiem, że przestrzeń magazynowa nie jest za darmo i stacjonarnym nie opłaca się trzymać stosów zróżnicowanego towaru, a internetowe mogą dopiero po otrzymaniu zamówienia sprowadzać towar w firmowych magazynów, ale mimo wszystko... Nawet wielka sieciówka nie ma ułamka tego, co jest w dowolnym sklepie internetowym. Cóż, dla mnie bomba.
A listonosz mnie znienawidzi.

2 komentarze:

  1. szkoda, że sklepy tradycyjne zwykle oferują te najmniej sensowne towary. na przykład kolczatki dostępne dla każdego, w dowolnym rozmiarze; nylonowe "kagańce" gotujące psy w upał; kolorowe ubranka dla yorków. Ale np szelek treningowych z zapięciem z przodu (popularnych na zachodzie) nie uświadczysz, podobnie jak fizjologicznego kagańca, albo solidnej derki na mrozy dla psa normalnych rozmiarów :( jestem niepocieszona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co racja to, niestety, fakt.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!