Dziś krótko, a nietypowo - będzie sporo zdjęć.
Majówka miała dwa elementy: codzienne, niekrótkie spacery z psami i spędzanie z nimi możliwie dużo czasu oraz wyprawę do hodowli Jumping Hunters FCI w celu zwiedzania szczeniaków.
Małe Skaczące Myśliwce są naprawdę fenomenalne - spodziewałam się po nich wiele, bo skojarzenie Nelly z Hokim wydaje mi się ogromnie obiecujące, i nie zawiodły. Maluchy są ogromnie zaciekawione człowiekiem, starają się współpracować, podejmują wcale-nie-nieśmiałe próby przeciągania zabawką, skupiają się, nawiązują kontakt... Świetne są!
Różowa, zwana księżniczką - moja absolutna ulubienica, jeśli o wygląd chodzi.
Maluchy miały testy akurat w dzień naszych odwiedzin. Z tego powodu panów Granatowego, Zielonego i Czerwonego prawie nie poznałam, bo przez cały niemal czas wyglądali o tak.
Odwiedziliśmy też całą szóstką dom moich rodziców. No i tak, kolejny raz wizja domu z ogródkiem kołacze mi się po głowie, bo psie szczęście w ogrodzie jest ogromne. Poniżej Fenka w czterech odsłonach prezentuje metodykę tarzania się w trawie:
Był jeszcze element rozwoju suk młodszych w przestrzeni miejskiej. Zabrałyśmy Spację i Fenkę na spacer po Mokotowie połączony z obiadem w Groolach na Willowej. A tam na psy czeka taki oto wynalazek:
Przy okazji odkryłam, że jednak Fenka też nie ma kondycji. Jutro planuję wiec dzień na regenerację, a potem powrót do częstego spacerowania na dłuższych dystansach. Wprawdzie szanse na wyrobienie 1000 km w tym roku mamy mizerne, ale bijemy własne rekordy regularności spacerów. Teraz tylko poprawiać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz!