środa, 21 maja 2014

Wprawka przed Dog Orientem

No i stało się. W sobotę 24 maja startujemy z Fenką w dogtrekkingu, wreszcie, po dwóch latach tylko planowania takiej imprezy. Będą to zawody z cyku Dog Orient, o których można poczytać na ich stronie: *klik* i na facebooku: *klik*. Znaczy, weźmiemy udział, o ile niebo nie zwali nam się na głowy.

W ramach wprawki, a i żeby zobaczyć, czy to możliwe, wybrałyśmy się na spacer (wg Endomondo, które tak, posiadłam, było to równe 6 km w czasie ok. 80 minut, ale realnie nieco sprawniej, bo nie mam wciąż odruchu pauzowania aplikacji podczas przerw). Nic wielkiego, ale chciałam zobaczyć, jak idzie nam chodzenie w sprzęcie, w cieple i mi z plecakiem.
No i poszło. Fenek chodzi ładnie, nie ciągnie może za bardzo, ale jakoś ciągnie. Ja chodzić umiem, wprawdzie nadprogramowe kilogramy troszkę czuć, ale nie są problemem. Pas dogtrekkingowy nie oddycha i plecy pod nim pocą się okropnie, ale i z tym da się żyć. To z łatwiejszych. Z trudniejszych, wykorzystałam ten spacer do ogarniania fenkowych emocji, bo zdaję sobie sprawę, że nie kondycyjnie, a właśnie emocjonalnie Dog Orient może ją przerosnąć. Ale tutaj fajnie, rowery ma ogarnięte i ignorowane, dziecięcy plecak na kółkach trochę za bardzo ją podekscytował, ale udało nam się opanować. No i najfajniejsze, pod koniec podeszłyśmy pod staw i mała na tyle panowała nad sobą, że pozwoliłam jej do niego wejść. Co więcej, nie protestowała, kiedy dowiedziała się, że ma wyjść - owszem, była zdziwiona, ale dalej poszła grzecznie.

Tak więc w sobotę, mam nadzieję, Dog Orient w Mazowieckim Parku Krajobrazowym!

1 komentarz:

  1. Czekam z niecierpliwością na recenzję i życzę powodzenia! Takie zawody to nie byle co. :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!