czwartek, 10 października 2013

Nowy rok szkolny, czyli znowu dogo

Długo to trwało, bo poza obozem w Gołdapi Fenka nie była na zajęciach z dziećmi od czerwca, więc tym entuzjastyczniej podjęłam możliwość zastąpienia Magdy z Demi na pierwszych w tym roku zajęciach w Szkole Specjalnej na Przedwiośniu. Zabawne, że kiedy pakowałam torbę dogoterapeutyczną, byłam chyba bardziej podniecona od Feneczka.
No i jest pięknie. Mimo wakacyjnej przerwy, Feneczek wciąż jest Feneczkiem, ale jakim! Bardzo poprawiła jej się reakcja na dotyk, zrobiła się niemal przytulaśna, sama pcha się do dzieci i tylko czasem startuje z nosem do rączek, spodziewając się nagrody "bo przecież się tulę, to smakołyk się należy, nie?". Fantastycznie pracuje z dziećmi, wykonuje ich komendy ekspresowo i to nawet, jeśli niełatwo zgadnąć, o co dziecku chodzi (dzisiaj robiliśmy siadanie, leżenie i kółka i dzieciom szło różnie, ale Fence pięknie). Wciąż jest jednak nadenergiczna i niechętnie się wycisza na sali, nad czym chętnie bym popracowała, choć to niełatwe, bo w warunkach pozazajęciowych Młoda odsyła się na kocyk i leży tam dowolnie długo. W każdym razie, dumna jestem i blada, oraz szczęśliwa wielce.

Dodatkowo gdzieś mimochodem zostałam prawdziwą instruktorką dogoterapii w Stowarzyszeniu Zwierzęta Ludziom, co wiąże się z opieką nad własną placówką i prowadzeniem zajęć tamże. Dostałam przedszkole dla dzieci niewidomych i słabowidzących i jeśli wszystko dobrze pójdzie, w przyszłym tygodniu dogadamy szczegóły zajęć. Jaram się, co tu wiele mówić, jaram się żywym ogniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!